SKLEP ONLINE

Range Rover Adventure Factory (2007) - z kuźni Kowala

2

Malezyjska dżungla – tropikalny upał, nieprawdopodobna wilgotność powietrza, niemal nieustannie padający deszcz, zwały błota zalegające pod kołami samochodu. Aby auto przetrwało w takich warunkach, a co więcej niezawodnie służyło swojej załodze, musi w tym celu zostać odpowiednio przygotowane. W krakowskim Land Serwisie przebudowano trzy Range Rovery, które od kilka tygodni stacjonują w Malezji.

Polskie auta stanowią część projektu Adventure Factory (patrz ramka obok) i już teraz służą do podróży po Malezji, a w przyszłości stanowić będą pojazdy serwisowe polskich załóg startujących w ekstremalnym rajdzie Rainforest Challenge. - Życie czeka je ciężkie, dlatego wcześniej zostały do niego odpowiednio przysposobione – mówi Piotr Kowal, szef Land Serwisu, który w rajdzie RFC w roku 2002 zajął 9. miejsce. W celu usprawnienia obsługi serwisowej (te same części zamienne, podobne dolegliwości), terenówki, zbudowane na bazie trzech egzemplarzy Range Rovera Classica z roku 1991, niemal dosłownie są identyczne.

Każde auto wyposażone jest w silnik V8 o pojemności 3.9 l i mocy 180 KM, który przeszedł remont generalny, polegający m.in. na szlifie bloku, wymianie tłoków, zamontowaniu nowych pomp, alternatora i rozrusznika. Powietrze do silnika dostarczane jest za pomocą snorkela; chłodzenie motoru wspomagają dwa dodatkowe wentylatory elektryczne. Napęd z silnika przekazywany jest poprzez skrzynię automatyczną ZF (wyposażoną w dodatkową chłodnię oleju) oraz nowy reduktor LT 230, który zajął miejsce oryginalnego mechanizmu. Mosty napędowe auta wzmocniono i doposażono w blokady Maxi Drive. Koła „obuto” w najlepsze na malezyjską dżunglę, bo... produkcji malezyjskiej opony Simex o rozmiarze 35”, które tylko dlatego mieszczą się w nadkolach, gdyż nadwozie auta zostało podniesione o 10 cm względem ramy. Nieoszczędzono także oryginalnego zawieszenia, które otrzymało m.in. sprężyny King Springs i amortyzatory gazowe De Carbon. Znaczące zmiany zastosowano również w układzie kierowniczym.

- Podstawowym założeniem była taka przeróbka auta, która podniosłaby jego możliwości terenowe przy zachowaniu komfortu i dużej ładowności – mówi P. Kowal. Wnętrze auta pozostawiono więc oryginalne, poprzestając na wymianie wszystkich elektrycznych zespołów sterujących na manualne (zaślepiono także niepraktyczny w tropiku szyberdach) oraz wyłożeniu jego powierzchni blachą aluminiową. Ochronę pasażerów w przypadku dachowania stanowi centralny pałąk bezpieczeństwa; przedział ładunkowy od osobowego oddzielono kratą.

Z myślą o przeprawach przez dżunglę, pojazd otrzymał ochronę w postaci: linek odciągowych, przedniego grilla (do którego mocowany jest Hi-lift), rurowego zderzaka tylnego, prostokątnych progów i stalowych osłon mechanizmów podwozia. Sporo uwagi poświęcono także elementom dodatkowego wyposażenia, z których najważniejsze to: przednia wyciągarka elektryczna Warn XP 9,5 i lekki, aluminiowy bagażnik dachowy.

text: Arek Kwiecień, foto: Piotr Kowal

Projekt Adventure Factory:
Jego pomysłodawcą jest Marek Janaszkiewicz – dwukrotny uczestnik rajdu Rainforest Challenge, jeden z najlepszych kierowców off-roadowych w kraju (startuje wraz z żoną Agnieszką), który swoim doświadczeniem z przepraw przez dżunglę postanowił się dzielić z każdym, kto zapragnie (oczywiście za odpowiednią opłatą – ponad 6 tys. euro) przez 14 dni poznawać uroki i niebezpieczeństwa egzotycznej Malezji. Program obejmuje m.in. 8-dniową jazdę przez dziewiczą dżunglę opisanymi obok Range Roverami. Żadni wrażeń będą usatysfakcjonowani: organizator nie zapewnia ogniska (mogą być problemy z jego rozpaleniem), obiecuje tylko 2 posiłki dziennie i 2 litry wody pitnej na osobę podczas pobytu w dżungli. Gwarantuje także ogromną liczbę nękających komarów i przypomina o przeciwmalarycznej profilaktyce. Więcej informacji: www.adventure-factory.org.

X-DREAM.pl