SKLEP ONLINE

Range Rover - bagienny arystokrata (2007)

IMG 4241

Rajdówka, którą wystartują Piotr Kowal i Włodzimierz Babicz "Socho", została zbudowana na bazie kilkunastoletniego Range Rovera Classica. Po całej serii modyfikacji, jakie szacowny Brytyjczyk przeszedł w krakowskiej firmie Land Serwis (której Piotr Kowal jest właścicielem), z oryginału zachowało się niewiele. Tak naprawdę to... tylko rama, która jest bazą auta. Reszta podzespołów została wymieniona na tuningowe lub zmodernizowana tak, aby zniosła brutalne traktowanie podczas przeprawy przez malezyjską dżunglę.

- Naszym podstawowym założeniem była taka przeróbka auta, która pozwoliłaby w sposób maksymalny wykorzystać jego możliwości terenowe przy zachowaniu odrobiny komfortu dla załogi, nie wspominając już o konieczności wygospodarowania miejsca na sporą ilość bagażu, narzędzi oraz części zamiennych, o których transport do dżungli musimy się zatroszczyć sami - mówi Piotr Kowal. Sportowy potwór "z powerem" czy pojemna wyprawówka to dylemat raczej nierozwiązywalny, ale załogi startujące w Rainforest Challenge muszą być gotowe na kompromis. Ich samochód czekają bowiem zarówno krótkie, megatrudne odcinki specjalne, jak i wielodniowa przeprawa przez dziewicze tereny malezyjskiej dżungli.

Range Rover Polaków napędzany jest silnikiem V8 o pojemności 3.9 l i mocy 180 KM. Spory zapas sił to nie wszystkie jego zalety. Jednostka przygotowana jest również do pracy... pod wodą. Aby nie zawiódła przy rzecznych przeprawach, powietrze do niej dostarczane jest poprzez snorkel, którego wlot umieszczony jest na wysokości głów zawodników.

Napęd z silnika przekazywany jest na koła poprzez wzmocniona automatyczną skrzynię ZF (wyposażoną w dodatkową chłodnię oleju) oraz najwolniejszy dostępny reduktor LT 230, który połączony jest z blokowanym ręcznie, centralnym dyferencjałem Tomcat Torsen. Mosty napędowe auta wzmocniono i doposażono w blokady Maxi Drive. Z racji zamontowania ponadwymiarowych kół zastosowano wolniejsze przełożenia mostów, co przy włączonym reduktorze pozwala zerwać przyczepność kół na asfalcie! Ich montaż nie był jednak bynajmniej podyktowany chęcią zadawania szyku...

Z bliska Range Rover wygląda niemal monstrualnie. Jego koła "obuto" w najlepsze na malezyjską dżunglę, bo... produkcji malezyjskiej opony Simex o rozmiarze aż 36 cali (największe w ofercie tej firmy), które tylko dlatego mieszczą się w nadkolach, gdyż nadwozie auta zostało podniesione o 10 centymetrów względem ramy. Jego wnętrze wyładowane jest częściami zapasowymi oraz narzędziami (w środku dżungli trzeba będzie liczyć już tylko na siebie), Nowy plastikowy 135-litrowy bak paliwa, zajął miejsce oryginalnego, "zaledwie" 90-litrowego. Dodatkowo w aucie zamontowany jest 20-litrowy zbiornik przelewowy, z którego paliwo będzie czerpane w sytuacji, gdyby samochód zdecydował się zaniechać jazdy w poziomie.

Wysokie, obładowane auto wymagało dużych zmian w zawieszeniu, w którym zamontowano specjalnie wykonany do tego samochodu wyczynowy zestaw Ultimate Extreme włoskiej firmy Equipe charakteryzujący się ogromną wytrzymałością, a zarazem zwiększający potencjał terenowy Range Rovera. W jego skład wchodzą m.in. wzmocnione wahacze (przednie są bardzo lekkie, a w tylnych można regulować długość), komplet sprężyn Heavy Duty oraz przedłużone amortyzatory olejowo-gazowe typu Piggy Bag firmy ORAM (z regulacją tłumienia i zewnętrznymi zbiornikami). - Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego zawieszenia - mówi Piotr Kowal. - Dzięki niemu dysponujemy dużym wykrzyżem, a nasz samochód - pomimo bardzo podniesionego środka ciężkości - "trzyma się" ziemi jak przyklejony. Jako suplement, skutecznie zapobiegający ewentualnym wywrotkom auta, zamontowano w nim felgi o dużym odsadzeniu oraz dystanse, które znacząco zwiększyły rozstaw kół.

Gdyby Simexy, blokady i 180 koni nie wystarczyły, pomocą naszym zawodnikom będą służyć wyciągarki. Najgroźniejszą bronią Polaków jest mechaniczna wyciągarka zaadaptowana do ich auta wprost z... ciężarowego Stara 660. - Na pomysł takiego rozwiązania wpadłem w roku 1998, budując pierwszą profesjonalną terenówkę - wspomina Piotr Kowal. - Mój wynalazek okazał się strzałem w dziesiątkę, ponieważ umożliwia wyciąganie auta na linie przy wykorzystaniu mocy jego silnika. Później wielu zawodników poszło w moje ślady.

Starowska wyciągarka umożliwia wyciąganie auto na niezwykle wytrzymałej linie syntetycznej Master Pull, 14 mm która wytrzymuje aż 20-tonowe obciążenie. Gdyby polska myśl techniczna zawiodła w sukurs zawodnikom przyjdzie standardowa wyciągarka elektryczna Warn XP 9,5, wyposażona również w linę syntetyczną. Wyciągarka mechaniczna zamontowana jest za siedzeniem pilota i przykryta bezbarwną płytą poliwęglanową, aby mieć możliwość kontroli zwijania liny.

Pomimo sporych modyfikacji wnętrze auta zachowało nieco ze swego oryginalnego wyglądu. Oczywiście zawodnicy podróżować będą przypięci pasami szelkowymi Sparco (to dla bezpieczeństwa - oprócz tego w przypadku ewentualnego dachowania ochronę dla zawodników stanowi centralny pałąk przeciwkapotażowy), ale na przykład przedni panel wciąż ma swój arystokratyczny charakter.

Zza przedniego rzędu siedzeń zniknęła tylna kanapa, co sprawiało, że od tej pory Range Rover z powodzeniem może być zaliczany do grupy samochodów dostawczych. Przepastny bagażnik na pewno jednak nie będzie świecił w Malezji pustkami. Oprócz wspominanych już narzędzi, części zapasowych czy płynów (wszelakich) czasem ma być również wykorzystywany do transportu innych członków teamu, w tym niezmotoryzowanych dziennikarzy...

X-DREAM.pl