Wyceniony (w wersji podstawowej) na 240 tysięcy funtów, czyli dobrze ponad milion złotych, ultraluksusowy Range Rover SV Coupe, który był gwiazdą zeszłorocznych targów w Genewie ostatecznie nie wejdzie do produkcji. Zaprezentowany wówczas samochód pozostanie unikatem, a ci, którzy ostrzyli sobie zęby na jeden z zaplanowanych pierwotnie 999 egzemplarzy, będą musieli obejść się smakiem.
Range Rover SV Coupe został zbudowany przez specjalistów ze Special Vehicle Operations na bazie najwyższego modelu Range Rovera SVAutobiograpy Dynamic i miał w założeniu konkurować z najbardziej wykwintnymi SUV-ami na świecie, takimi jak Roll-Royce Cullinan czy Bentley Bentayga. Napędzany 5-litrowym silnikiem V8, wyposażony w dwoje potężnych drzwi o długości aż 1,4 metra i osadzony na 23-calowych felgach samochód mógł się okazać zwycięzcą tej rywalizacji, zwłaszcza że jego głównym walorem była znakomicie wyposażona, przestronna kabina przykryta opadającym dachem, przeznaczona dla czterech osób i wyróżniająca się m.in. gustownymi, wykonanymi z orzecha i klonu panelami i wstawkami zdobiącymi deskę rozdzielczą, centralną konsolę, kierownicę i podłogę bagażnika. 565 koni mechanicznych pod maską, pneumatyczne zawieszenie o regulowanej wysokości i zaawansowany napęd na cztery koła z reduktorem i blokadą tylnego dyfra czyniły z Coupe dodatkowo odważnego wojownika, który w razie potrzeby poradziłby sobie również poza asfaltem (tylko kto odważyłby się narazić auto warte w najbogatszej wersji ponad półtora miliona złotych na zadrapanie bądź utopienie w błocie?).
Listę zalet dwudrzwiowego „Rendża” można by jeszcze długo wymieniać, ale niestety tylko w kontekście bezpowrotnie utraconej szansy na jego realizację. Szefowie firmy postanowili bowiem anulować planu jego produkcji i skupić się na projektowaniu nowych generacji swoich samochodów. W podjęciu decyzji „pomógł” im zbliżający się Brexit, którego konsekwencji nie można obecnie do końca przewidzieć. Dlatego między innymi spodziewając się wielu problemów na granicy z Unią, Jaguar Land Rover, ale również inni producenci motoryzacyjni, których fabryki znajdują się na terenie Wielkiej Brytanii – m.in. Honda i Toyota, zadecydowali o czasowym zawieszeniu produkcji w kwietniu.