„Z mojego Disco mógłbym nie wysiadać!” – słyszymy czasem z ust klientów Land Serwisu zakochanych w swoim aucie. Okazuje się, że jest dla nich rozwiązanie – na amerykańskiej Craigslist.org pojawiło się ogłoszenie Discovery 2 przerobionego na samowystarczalnego campera! Auto stacjonuje w Denver, a zostało wycenione na 31 500 dolarów.
Samochód został wyprodukowany w roku 2004, ale na liczniku ma zaledwie 160 tysięcy kilometrów. W roku 2014 został przebudowany z myślą o wyprawie do Ameryki Południowej, do której ostatecznie niestety nie doszło z powodu ciężkiej choroby właściciela. Później trafił w nowe ręce – trenerki personalnej, psycholożki i właścicielki The Wayfinder Institute, dla której na 8 miesięcy stał się nowym domem. – Kocham go, ale zmieniła się moja sytuacja życiowa i muszę go sprzedać. Uwierzcie – to auto, za którym wszyscy się oglądają! – zapewnia w swej ofercie, deklarując, że wkrótce rozpocznie budowę nowego vana.
Pomysł na przeróbkę wydaje się prosty – poległ na obcięciu auta za słupkiem C oraz dekapitacji dachu, a później umieszczeniu w ich miejscu zabudowy kempingowej – ale w praktyce stanowił naturalnie poważne wyzwanie warsztatowe. Mieszkalna narośl, która wykwitła w miejscu bagażnika, wymagała dobrego wyważenia i solidnych mocowań – w tym celu właśnie wzdłuż słupków A poprowadzono podpory z rur, które stabilizują całą konstrukcję.
Wewnątrz mieszkanka znajduje się wszystko, co potrzeba do komfortowego życia na własną rękę z dala od cywilizacji. Na pokładzie jest m.in. sypialnia (umieszczona nad przednimi fotelami Discovery), toaleta o pojemności 20 litrów, prysznic, zlewozmywak, lodówka i kuchenka. Dodatkowy „domowy” akumulator można doładować za pomocą przetwornicy oraz 100-watowego panelu solarnego, jak i podpiąć do tradycyjnej sieci. Samochód zabiera w podróż 60 litrów wody, którą po zużyciu można zmagazynować w 20-litrowym pojemniku. Kabina jest znakomicie izolowana, dzięki czemu nie czuć w niej ani zewnętrznego chłodu (sprawdzone przy -12 st. Celsjusza), ani gorąca (+37 st. C). Niezliczona ilość schowków (m.in. pod ławką do siedzenia), skrytek i szuflad pozwala upchnąć w niej całą garderobę i ekwipunek. Na tylnych drzwiach umieszczono ponadto uchwyt na koło zapasowe, do którego przymocować też można rower. Gdy pogoda na to pozwala, można wyjść na „werandę”, rozkładając stoliczek kempingowy pod baldachimem stanowiącym integralną część zabudowy.
Zdaniem właścicielki samochodu jest ono w znakomitej kondycji mechanicznej, a wszelkie awarie były na bieżąco usuwane. Jedynym nieco dyskusyjnym rozwiązaniem jest źródło napędu kempingowego Land Rovera - benzynowy silnik 4.6 V8 o nieograniczonym apetycie na paliwo. Ale z perspektywy Ameryki jest to sprawa drugorzędna.
– To wymarzone auto dla singla, który chce zamieszkać w vanie, lub dla lubiącej wakacyjne podróże pary, a nawet rodziny – zachwala auto jego właścicielka. – Kupując go, już nigdy więcej nie zapłacisz za pokój w hotelu!