Ach, gdyby mieć pod maską nową „trzysetkę”! – marzy po cichu wielu właścicieli klasycznych Discovery, Defenderów i Classiców, mając na myśli jednostkę Land Rovera słynącą z legendarnej trwałości i ponadprzeciętnych możliwości. Nic prostszego – wystarczy zwrócić się o pomoc do Land Serwisu, którego fachowcy nieraz już tchnęli nowe życie w silniki 300 Tdi oraz V8.
Silniki (najlepiej ze spuszczonymi do ostatniej kropli olejami i płynami) najczęściej przysyłane są do centrum serwisowego w Wieliczce na paletach, co umożliwia szybkie przystąpienie do ich renowacji. Prace rozpoczynają się zwykle od wielkiego czyszczenia i szorowania. Wymontowane z terenówek motory z kilkusettysięcznym przebiegiem pokryte są zwykle warstwą błota przemieszanego z olejem, którą trzeba skrupulatnie usunąć. To ręczna praca, nierzadko z użyciem szczoteczek rozmiarów tych, których używamy w łazience do zębów, wymagająca benedyktyńskiej wręcz cierpliwości. Na tym etapie konieczne jest usunięcie wszelkich zanieczyszczeń ukrywających się w zaułkach i szczelinach konstrukcji.
Ciąg dalszy to pracochłonna rozbiórka jednostki na „części pierwsze”. Każdy element poddawany jest wówczas indywidualnej ocenie i w zależności od stanu zużycia trafia do regeneracji lub jest wymieniany na nowy. Aluminiowe bloki V-ósemek odsyłane są do piaskowania i szkiełkowania, po czym zabezpieczane są satynowym lakierem tworzącym dodatkową warstwę ochronną, a przy okazji przywracającym fabryczny wygląd silnika.
W czasie prac nad silnikiem 300 Tdi przeprowadzana jest pełna regeneracja bloku (z tulejowaniem i szlifowaniem bloku oraz cylindrów), regeneracja głowicy (z jej planowaniem, szlifowaniem zaworów, frezowaniem bądź wymianą gniazd oraz regulacją luzów), regeneracja turbosprężarki (m.in. mycie, piaskowanie, wyważanie wirnika) oraz kontrola wtryskiwaczy.
Kluczowe elementy silnika, które uległy zużyciu, jak na przykład wałek rozrządu wraz z tulejami, są wymieniane na nowe. Dotyczy to również m.in. panewek, pompy wody czy napinacza. Jednocześnie konstrukcja zyskuje ogromną liczbę nowych, drobniejszych elementów, począwszy od uszczelek głowicy i pompy wody, poprzez liczne szpilki i nakrętki, a skończywszy na korku wlewu oleju.
Finalnie jednostka poza odnowionym blokiem wyposażona jest wyłącznie w podzespoły nowe lub profesjonalnie zregenerowane, a po złożeniu wszystkiego w całość, wypieszczona ręcznie w najdrobniejszym szczególe, odzyskuje pełną funkcjonalność, którą mogła się pochwalić tuż po opuszczeniu fabryki. Mimo dużego zakresu prac warto zdecydować się na radykalny zabieg odmładzający legendarną „trzysetkę”, bo – jak powszechnie wiadomo – „takich silników już się nie produkuje”.